Finał I ligi nie dla nas. W decyującym meczu we Wrocławiu po najbardziej zaciętej końcówce w sezonie, przegraliśmy 82:81. Zabrakło jednego punktu, ale na pewno nie charakteru i zaangażowania. Rywalom z Wrocławia gratulujemy, a my jesteśmy już myślami przed batalią z Sokołem Łańcut o trzecie miejsce.
Relacja Głosu Pomorza
Pierwsza kwarta pokazała to, czego większość spodziewała się przed rozpoczęciem meczu. Oba zespoły grały dość zapobiegawczo i starały się nie forsować tempa. Czarni wykorzystywali swoje przewagi pod tablicami i akcjami dwa plus jeden potrafili zbudować kilkupunktową przewagę. Cały czas znakomicie grał Adrian Kordalski, który w swoim stylu ogrywał obrońców Śląska i łatwo punktował. Po pierwszych dziesięciu minutach gry Czarne Pantery wygrywały 22 do 16.
Jeśli pierwsze 10 minut gry nie porywało koszykarsko, to druga kwarta to ofensywny popis obydwu drużyn. Czarni niemal perfekcyjnie grali w ataku i ich rzuty, co chwilę znajdywały drogę do kosza gospodarzy. W pewnym momencie po celnej trójce Patryka Pełki słupszczanie wyszli na trzynastopunktowe prowadzenie i osiągnęli najwyższą przewagę w pierwszej połowie. Śląsk starał się odrabiać starty, a na parkiecie oglądaliśmy strzelecki pojedynek. Kolejne trójki po stronie gości trafiali Jakubiak oraz Wieczorek, odpowiadali Kulon i Jarmakowicz. Pod koniec kwarty, co raz lepiej prezentował się Aleksander Dziewa, który łatwo ogrywał słupskich obrońców. Czarni jednak potrafili odpowiedzieć i po trzypunktowym rzucie Jakubiaka do przerwy prowadziły 56:45.
Początek trzeciej kwarty to gra błędów. Przez ponad dwie minuty żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć punktów. Pierwsi swoją niemoc przełamali podopieczni Radosława Hyżego, którzy po dwóch celnych trójkach szybko odrobili 6 punktów. Czarni przeżywali niezwykle trudny okres. Śląsk był na fali i odrabiał starty. Czarni jednak nie załamali się i przezwyciężyli kryzys w ataku. Punkty zdobyli Rduch, Pełka oraz Jakubiak i po 30 minutach gry słupszczanie utrzymywali przewagę. Wygrywali 75 do 68.
Ostatnia kwarta zupełnie nie poszła po myśli Czarnych. Śląsk kompletnie ich zdominował i nie pozwolił na zdobywanie punktów. Kiedy Wrocławianie wyszli na kilkupunktowe prowadzenie wydawałoby się, że słupszczanie nie dadzą rady wrócić do gry. Podopieczni Cesnauskisa pokazali jednak, że są wielką drużyną i na 24 sekundy przed końcem meczu przegrywali 1
punktem, mając w posiadaniu piłkę. Wydawało się, że znakomitą akcję rozegrał Kordalski, jednak arbitrzy stwierdzili błąd kroków. Śląsk zgubił jednak piłkę i słupszczanie na 7 końców przed końcem mieli decydującą akcję. Pod kosz wszedł Kordlaski, ale przestrzelił. Ostatecznie drużyna z Wrocławia wygrała 82:81.
Futurenet Śląsk Wrocław - STK Czarni Słupsk 82:81 (16:22, 29:34, 23:19, 14:6)
Futurenet Śląsk: Jarmakowicz 18, Dziewa 16, Kulon 15, Żeleźniak 10, Musiał 8, Tomczak 8, Jakóbczyk 5, Skibniewski 2.
STK Czarni: Jakubiak 16, Pełka 16, Kordalski 14, Cechniak 11, Rduch 11, Wieczorek 11, Wyszkowski 2, Seweryn 0